Poprawiny – o co chodzi?
Weselne afterparty to ponoć rdzennie polska tradycja, z której, z różnych przyczyn, młode pary coraz częściej rezygnują. Jeśli jednak planujecie dwudniowe wesele chętnie nieco pomogę wam w rozwiązaniu najważniejszych problemów.
Weselne afterparty to ponoć rdzennie polska tradycja, z której, z różnych przyczyn, młode pary coraz częściej rezygnują. Jeśli jednak planujecie dwudniowe wesele chętnie nieco pomogę wam w rozwiązaniu najważniejszych problemów.
Lubię powtarzać, że poprawiny to najbardziej nieprzewidywalny rodzaj imprez. Organizując wesele możemy w ciemno zakładać, że goście, którzy na nie przybędą będą mieli silną ochotę na tańce, hulanki i obżarstwo. W każdym razie tak być powinno. Podczas poprawin z tymi zasobami może być gorzej…
Podczas poprawin nie wiemy czego się spodziewać. Może być tak, że goście przyjdą totalnie skacowani, wymęczeni weselnymi wygłupami… a mogą być wciąż skorzy do zabawy od samego początku. Zasadniczo ta druga wersja zdarza się zdecydowanie rzadziej, szczególnie jeśli wesele było udane. Na dodatek spora część gości, szczególnie tych mających przed sobą długą drogę, ucieka z imprezy zaraz po obiedzie.
Możecie mnie nazwać cienkim bolkiem i powiedzieć, że nie znam się na mojej robocie, ale jakoś nie mam serca do tego, by podczas imprez kazać ludziom robić rzeczy, na które nie maja oni ochoty. A jeśli o godzinie 14 czy 15, zaraz po zjedzeniu obiadku, nie mają oni ochoty na tańce… to wcale im się nie dziwię. Dużo większym powodzeniem cieszą się za to takie atrakcje jak picie piwka w plenerze, rozmowy o wczorajszym dniu, czy też korzystanie z tej integracji, którą udało się pierwszego dnia wygenerować. Co zrobić z tym fantem? Polecam płynąć z prądem!
Bardzo dobrym pomysłem była strategia obrana przez kilka par dla których pracowałem. Po wspólnie zjedzonym obiedzie i przerwie na kawkę zaprosili gości do przyhotelowego ogrodu na grilla. Dwie godziny zaplanowanego lenistwa, picie piwka w pięknych okolicznościach przyrody, pogaduszki, uśmiechy, foteczki, animator zajmujący się dziećmi, koce rozłożone na trawce, towarzyski turniej siatkówki i takie tam. Po tym czasie młodzi klasnęli w dłonie, zarządzili powrót na salę i impreza zaczęła się na nowo, tym razem już tanecznie. A kiedy wreszcie wybiła godzina zakończenia, gości trzeba było wręcz wyrzucać z sali!
Co jeśli miejsce gdzie planujemy wesele nie oferuje takich atrakcji, albo co gorsza wcale nie ma ogrodu? Można zaplanować inne fajne atrakcje, które wypełnią gościom czas do późnego popołudnia. Co to może być? Drink bar, który może być fajną odskocznią od wczorajszego picia wódki albo fotobudka, która w połączeniu z bardziej swobodnymi, poprawinowymi strojami zachęci gości do wygłupów. Pomysły można mnożyć. Zawsze też możemy pozwolić gościom na swobodę, a DJa czy kapelę zachęcić do grania kawałków na specjalne zamówienie. Wreszcie nadejdzie taki moment, że impreza wróci na swoje normalne tory i możecie naprawdę mieć problem z jej zakończeniem. Najważniejsze to wykazać się zrozumieniem i nie wymagać od gości ostrych pląsów od progu (a od kapeli, że gości do tego będzie zmuszać).
Ile trwają poprawiny? Najczęściej sale proponują sześciogodzinne imprezy (od 14 do 20 lub od 13 do 19), ale zdarzają się odstępstwa od tej reguły. Z mojego doświadczenie wynika, że im później zaczniemy imprezę tym lepiej. Poranne godziny pozwolą naszym imprezowiczom odzyskać formę, wyspać się porządnie i przybyć na czas. A jeśli nocują oni niedaleko sali i przybyli na imprezę z daleka, to będzie to okazja do poznania okolicy, małego spaceru albo wycieczki w fajne miejsce. Warto podrzucić im kilka pomysłów, by nie zmarnowali czasu.
Czy warto organizować poprawiny? Myślę, że tak, mimo iż coraz mniej par się na to decyduje. Warto jedynie przemyśleć jak ta impreza ma wyglądać. Jeśli chcecie, żeby była to mocna impreza, pełna zabawy i tańca, to mam na koniec garść praktycznych rady dla was.
Zaproś gości na poprawiny!Mało kto wychodzi z przyjęcia weselnego przed północą. Robią to najstarsi seniorzy (co zresztą wcale nie jest regułą) i rodzice najmłodszych dzieciaków. Podczas poprawin jest inaczej – część gości już po obiadku i zwyczajowym buziaku, z paczką pełną ciasta pod pachą, rusza do domu. Zadbajcie o to, by tak nie było! Zapraszając gości na przyjęcie poinformujcie, że planujecie organizację poprawin, i liczycie na ich obecność również na tej imprezie. Możecie nawet określić za wczasu ramy czasowe. A podczas „werbalnego” zapraszania nie bójcie się wspomnieć, że mają to być najlepsze poprawiny ever! Załatwienie sobie wolnego poniedziałku z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem nie powinno być dla nikogo problemem. A już na bank nie dla osób, które was kochają. Innych nie zapraszajcie wcale. Bądźcie jak Whilliam Walles Dajcie sygnał do ataku i walczcie w pierwszym szeregu! Jeśli podczas poprawin będziecie zajmować się głownie chillowaniem z drinkiem w łapce i żegnaniem się z kolejnymi gośćmi opuszczającymi imprezę, bez ochoty do zabawy, to szanse na gorące party lecą na łeb. Natomiast wypowiedziane w którymś momencie (byle nie za szybko) słowa „zaczynamy” poparte klaśnięciem w dłonie i samodzielnym ruszeniem w tany na pewno pozytywnie wpłyną na sukces wydarzenia. Bawcie się dobrze!